Kuchenne wpadki |
Autor |
Wiadomość |
Pierdomenico
Wiek: 35 Dołączyła: 15 Lip 2015 Posty: 6547 Skąd: Vinewood Hills
|
Wysłany: 2016-01-06, 22:45
|
|
|
Cascabel przez przypadek często powstają niezłe rzeczy Teraz wiem jak zrobić sernik, który im tak bardzo smakuje |
|
_________________
Wśród gości na kolacji jest fotograf. Gospodyni mówi:
- Robi Pan świetne zdjęcia! Musi mieć Pan drogi aparat!
Gość odchrząknął tylko. Wychodząc rzekł całując Gospodynie w rękę:
- Wybornie Pani gotuje! Musi mieć Pani drogie garnki! |
|
|
|
|
werniks
Lama Roku
Dołączył: 06 Paź 2015 Posty: 3840 Skąd: Living Room
|
Wysłany: 2016-01-07, 11:35
|
|
|
Przypaliłem fasolkę szparagową. 4 razy w przeciągu godziny. W 4 różnych garnkach. |
|
|
|
|
|
impala1967 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-07, 11:35
|
|
|
werniks, a ja tak lubię fasolkę szparagową |
|
|
|
|
|
maat_
maat_
Dołączyła: 16 Paź 2015 Posty: 12243
|
Wysłany: 2016-01-07, 13:28
|
|
|
Fasolka pyszna - każda! |
|
|
|
|
|
asandi
Wiek: 33 Dołączył: 04 Sie 2015 Posty: 3583
|
Wysłany: 2016-01-07, 23:20
|
|
|
Nie posoliłem wody jak gotowałem makaron na spaghetti nie wyszło. |
|
|
|
|
|
KotMaAleAlaMaKota [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-09, 02:40
|
|
|
asandi, ? nie rozumiem
Ja nigdy nie sole wody jak gotuję makaron i jakoś wychodzi.
Przypomniało mi się jak pierwszy raz wpadłam na pomysł, żeby zrobić se frytki
Obrałam i pokroiłam pyry i wciepłam na patelnie z nierozgrzanym olejem efekt był taki, że moje "frytki" się rozpaciały i nic z nich nie wyszło |
|
|
|
|
|
Pierdomenico
Wiek: 35 Dołączyła: 15 Lip 2015 Posty: 6547 Skąd: Vinewood Hills
|
Wysłany: 2016-01-09, 10:07
|
|
|
KotMaAleAlaMaKota, też to miałam ale w Irlandii, byłam ostrzegana że tamtejsze ziemniaki się nie nadają na frytki, wszyscy kupowali te mrożone, a ja że nie, chce te pyrki takie grube jak ichniejsze dodawane do ryb mmm i ten ocet, no ale wracając obrałam cały wór, wpakowałam do frytkownicy i wyszła z tego zupa ziemniaczana z olejem |
|
_________________
Wśród gości na kolacji jest fotograf. Gospodyni mówi:
- Robi Pan świetne zdjęcia! Musi mieć Pan drogi aparat!
Gość odchrząknął tylko. Wychodząc rzekł całując Gospodynie w rękę:
- Wybornie Pani gotuje! Musi mieć Pani drogie garnki! |
|
|
|
|
maat_
maat_
Dołączyła: 16 Paź 2015 Posty: 12243
|
Wysłany: 2016-01-09, 15:45
|
|
|
FEEE! i BLE! |
|
|
|
|
|
DracarysDragon
Dołączyła: 03 Gru 2015 Posty: 231 Skąd: Trzecia szafa na lewo od Narni
|
|
|
|
|
KotMaAleAlaMaKota [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-10, 01:22
|
|
|
Oglądałam dziś stare zdjęcia ślubne rodziców i mi się przypomniało jak mama opowiadała, że na prezent dostali od babci taką wielką kaczkę. Moja mama stwierdziła, że co to upiec kaczkę, przecież to taka większa kura i jej nie podlewała ani nic i kaka się zwęgliła tata do dziś się śmieje, że kuchnia była cała zadymiona ani obiadu ani nic
To już może nie kuchenna wpadka, ale rzecz działa się w kuchni. Tata złowił węgorze i one były w wiadrze w soli, a wiadro z nimi stało w kuchni. Nagle na podwórku słyszymy krzyk mamy węgorze wylazły i pełzały po kuchni |
|
|
|
|
|
DracarysDragon
Dołączyła: 03 Gru 2015 Posty: 231 Skąd: Trzecia szafa na lewo od Narni
|
Wysłany: 2016-01-11, 00:00
|
|
|
Skoro już wygrzebujemy wpadki z przeszłości... Kiedyś, dawno dawno temu, robiliśmy z tatą wafla - takiego przekładanego masą krówkową. Aby ową masę osiągnąć, trzeba było przez 2 godziny gotować mleczko skondensowane w puszce i tak też zrobiliśmy. A przynajmniej do czasu kiedy tata zasnął, a ja zaczęłam zajmować się komputerem w innym pokoju. Pewnie dlatego nie poczułam dymu. Tak czy inaczej nas oboje obudził huk przypominający wybuch granatu. Nie zauważyliśmy kiedy woda z garnka wygotowała się całkowicie a puszka... wybuchła. Dosłownie. Garnek rozwalony (taka o była siła, że gdyby ktoś stał obok to chyba by zabiło), a w karmelu znalazły się: firanki, szafki, blaty, sufit, ściany, wszystkie elementy w kuchni, żyrandol. Najdalej doleciało do telewizora w sąsiednim pokoju. Czyściliśmy to cały wieczór, a sufit i tak nadal mamy w ciapki. |
|
_________________
Na morzu, na oceanie. Na Alatyrze na Bujanie... |
|
|
|
|
KotMaAleAlaMaKota [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-11, 00:04
|
|
|
DracarysDragon, przebiłaś moją wpadkę z piekarnikiem. Dobrze, że nikomu się nic nie stało
Mój tata kiedyś próbował zrobić te takie krateczki prażynki czy jak to się tam zwie, też spalił garnek a dym był taki, że nic nie było widać |
|
|
|
|
|
rzviro [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-17, 13:20
|
|
|
Próbowaliście odmalować jasną kuchnię (w tym biały sufit) po wiśniach?
Kiedyś słoiki z sokiem wiśniowym miały zostać TYLKO zapasteryzowane. Ale zjawiło się kilka znajomych osób i ......... O wiśniach sobie przypomniałem po wielkim JEEEEEEEBUUUUUUUUUUDUUUUUUUUUUUUUUU!!! Wisienki oraz części słoików były wszędzie: sufit, ściany, okna, drzwi itd. Odmalowywanie kuchni (ok. 15 m2) trwało chyba ze dwa tygodnie..... |
|
|
|
|
|
impala1967 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-17, 13:58
|
|
|
rzviro, nie, ale mylam kuchnie po tym, jak tata obieral granat. Wierz mi, byloby mniej czerwonych plam po wybuchu granatu |
|
|
|
|
|
rzviro [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-17, 14:06
|
|
|
impala1967 napisał/a: | rzviro, nie, ale mylam kuchnie po tym, jak tata obieral granat. Wierz mi, byloby mniej czerwonych plam po wybuchu granatu |
Po wiśniach mycie nic nie dało.
Czym on ten granat obierał - dynamitem? |
|
|
|
|
|
maat_
maat_
Dołączyła: 16 Paź 2015 Posty: 12243
|
Wysłany: 2016-01-17, 15:10
|
|
|
rzviro, Ha ha! Mój tata 6 miesięcy po remoncie postanowił podrylować wiśnie w kuchni!!!! A że miało być na spory gąsiorek nalewki to i miał 10kg wiśni. I tak podrylował w zapamiętałym szale twórczym i na sam koniec weszła mama. UUUU się działo. Po trzykrotnym malowaniu na jasny kolor ściana w końcu uzyskała szlachetny kolor cappuccino. Jeśli jest się wtajemniczonym w kuchenne przeżycia ściany to pod światło nadal coś się dostrzeże! Wiśnie sa od tego czasu drylowane w ogrodzie |
|
|
|
|
|
rzviro [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-17, 15:15
|
|
|
maat_ napisał/a: | rzviro, Ha ha! Mój tata 6 miesięcy po remoncie postanowił podrylować wiśnie w kuchni!!!! A że miało być na spory gąsiorek nalewki to i miał 10kg wiśni. I tak podrylował w zapamiętałym szale twórczym i na sam koniec weszła mama. UUUU się działo. Po trzykrotnym malowaniu na jasny kolor ściana w końcu uzyskała szlachetny kolor cappuccino. Jeśli jest się wtajemniczonym w kuchenne przeżycia ściany to pod światło nadal coś się dostrzeże! Wiśnie sa od tego czasu drylowane w ogrodzie |
Ja do wina i nalewek zawsze daję owoce z pestkami. Pomijając mniej zabawy z drylowaniem, to napitki są lepsze. Ale to moja teoria i smak |
|
|
|
|
|
maat_
maat_
Dołączyła: 16 Paź 2015 Posty: 12243
|
Wysłany: 2016-01-17, 15:17
|
|
|
rzviro, A widzisz tata normalnie też, ale Mamie i mnie bardzo smakuje pestkówka. nalewka na pestkach wiśni, dlatego podobno byłyśmy współwinne |
|
|
|
|
|
rzviro [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-01-17, 15:19
|
|
|
maat_ napisał/a: | rzviro, A widzisz tata normalnie też, ale Mamie i mnie bardzo smakuje pestkówka. nalewka na pestkach wiśni, dlatego podobno byłyśmy współwinne |
Proponuję brzoskwinie, morele, duże śliwki. Duże pestki = mniej zabawy |
|
|
|
|
|
maat_
maat_
Dołączyła: 16 Paź 2015 Posty: 12243
|
Wysłany: 2016-01-17, 15:21
|
|
|
rzviro, Ale na tych pestkach musi być trochę owocowego mięsa! |
|
|
|
|
|
|