[asandi]

GTa

[Moris299]

Moris uczy się korzystać z edytora klipów wbudowanego w GTA V > zobaczymy, może w przyszłości uda mi się coś fajnego skleić

https://youtu.be/oWuEY1yrubA

[ Dodano: 2015-09-22, 23:34 ]
https://youtu.be/O0sEbqlUu_s



tutaj kolejny filmik z jednej z misji, edytowanie nagrań idzie mi coraz lepiej ^^

[asandi]

tylko w GTa po przejechaniu Ciebie przez ciężarówkę, wstajesz otrzepujesz się, lejesz po mordzie jakiegoś kolesia i zabierasz mu samochód

[Moris299]

Tu mam jeszcze jeden filmik

http://youtu.be/nt2IV-vmOsk

[Adrian1234]

Tak gram sobie w to GTA IV i muszę stwierdzić, że w porównaniu z San Andreas bardzo ułatwili wyścigi. W SA trzeba było się trochę namęczyć bo sztuczna inteligencja przeciwników stała na wysokim poziomie, czasami trzeba było sobie pomóc bronią i eliminować mijanych przeciwników aby wygrać no bo w tych wyścigach była taka zasada, że kto zginął ten był dyskwalifikowany a w przypadku wyścigów rowerowych można było ze snajperki zastrzelić tych co już minety metę dzięki czemu nasza pozycja się poprawiała aż nagle się okazywało, że jesteśmy pierwsi i wystarczyło wsiąść na rower i spokojnie przejechać linię mety. Za to w tym przypadku nie można było strzelać do ludzi podczas jazdy bo nas dyskwalifikowali. Jako ciekawostkę podam, że kiedyś sam zginąłem podczas zjazdu kiedy to niespodziewanie spadł na CJa samolot .
A jeśli chodzi o wyścigi w IV to tu przeciwnicy nie potrafią jeździć:
Przede wszystkim często stawiają się do wyścigu w samochodzie nienadającym się do tego więc nie mają ze mną szans na prostej kiedy siedzę w jakimś sportowym aucie.
po zakończeniu odliczania do początku wyścigu zaczynają z opóźnieniem i spokojnie można ich wyminąć.
Pomimo, że jadą wolniej od gracza to i tak nie wyrabiają na zakrętach i zwykle wypadają z trasy.

Efekt tego jest taki, że można z łatwością wygrać już za pierwszym podejściem.

A jak jest z tym w GTA V?

[Antybristler]

Cytat:

aby wygrać no bo w tych wyścigach była taka zasada, że kto zginął ten był dyskwalifikowany

Nope. Odnawiali się jak tylko straciliśmy wrak z zasięgu wzroku.
Ze wszystkich wyścigów w GTA SA najgorszy był 8-track. No się ładne godziny z tym męczyłem i wyzywałem

[Adrian1234]

Naprawdę? W sumie nigdy nie miałem czasu tego sprawdzić bo się spieszyłem, w każdym razie powrót do życia chwilę im musiał zabierać dzięki czemu zyskiwałem cenne sekundy więc i tak się opłacało .

W SA przechodziłem zawsze wszystkie wyścigi (choć wiadomo, że niektóre dopiero za którymś razem, szczególnie jak pierwszy raz grałem) oprócz tych samolotowych. Kilka razy podchodziłem ale jednak ogólnie postanawiałem to zostawić. W ogóle to podczas pierwszego przechodzenia szkoły pilotażu użyłem więcej wulgaryzmów niż wypowiadam w ciągu roku, teraz już jak gram to szybko sobie z tym radzę ale do tych wyścigów nie podchodzę .

[Antybristler]

Toć szkoła pilota najłatwiejsza ze wszystkich, zawsze miałem wszystko na złoto

[Pierdomenico]

Latanie jest super ale najlepszy kod na latanie samochodami Gdyby w 5 na konsolę tak się dało

[Antybristler]

Dokładnie Normalnie nie przechodzę na kodach, ale czasem właśnie takie ciekawe sobie włączam, zwłaszcza, że latając samochodem się nie rozbijesz, więc można bardziej poszaleć

[Adrian1234]

Ja lubię latać w GTA SA ale akurat nie przez jakieś kółka i na czas jak to jest w przypadku tych wyścigów samolotowych czy szkoły latania. Lubię kraść policyjny śmigłowiec tyle, że aby się do niego dostać trzeba mieć jetpacka lub ukraść wcześniej inny helikopter (np ten straży pożarnej z plaży w Los Santos tuż obok jednej z naszych kryjówek). A w kody za bardzo się nie bawię choć wiem, że ciekawe są np połączenie kodów "uzbrojeni cywile" i "Agresywni cywile" daje ciekawy efekt .

[asandi]

gram w to, ale jakiś specjalnym fanem nie jestem. Już wolę stare dobre San Andreas. Ze słabszą grafiką.

[Adrian1234]

Zauważyłem zabawny motyw w GTA IV: ukradłem sobie wycieczkowy śmigłowiec i leciałem chcąc poćwiczyć trochę latanie, akurat przelatywał wojskowy Anihilator (większy, szybszy i uzbrojony w miniguny śmigłowiec) więc postanowiłem go śledzić. W pewnym momencie za bardzo się pospieszyłem i znalazłem się pod nim, postanowiłem wzbić się w górę i okazało się iż zbliżyłem się za bardzo, spodziewałem zderzenia jak w San Andreas a tym czasem... odpiłowałem mu śmigłem ogon, mnie nic się nie stało a drugi śmigłowiec wpadł w kawałkach do oceanu . Coś im realizm tu nie wyszedł.